
Jak dobrze, że Remigiusz Mróz jest tak pracowitym pisarzem. Dzięki temu bardzo szybko wpadają mi w ręce jego kolejne książki. Mam tylko nadzieję, że nie popsuje mi się chłopak. A co tym razem zgotował naszym ulubionym bohaterom w opowieści o Chyłce i Zordonie „Immunitet”?
No cóż… jak zwykle nie oszczędza ich. Joanna powrót do kancelarii na swoich zasadach (zostaje wspólnikiem) rozpoczyna niezłym „opiciem”. Kończy się to w szpitalu. Kiedy powoli dochodzi do siebie, składa jej wizytę dawny „przyjaciel” (patrząc wstecz, to ma trochę dziwnych przyjaciół). Oczywiście potrzebuje jej pomocy. My również wiemy, że w tak trudnych sytuacjach jak zabójstwo i to przez osobę, którą chroni immunitet może pomóc tylko szalona Chyłka i oddany jej Zordon.
I tak zaczyna się jazda bez trzymanki…
Ledwo uda im się ustalić jakąś linię obrony, pojawiają się nowe fakty, dowody, które potwierdzają winę ich oskarżonego.
Żeby nie było łatwo sam oskarżony mataczy strasznie i gubi tropy.
A najgorsze jest to, że świadkowie obrony nagle zmieniają zdanie…
A co ja Wam będę tutaj więcej pisać……….przeczytajcie i przekonajcie się sami, co on tam za przeszkody im nawyrabiał.
A najzabawniejsze jest to, że na samym końcu dopiero wszystko się zaczyna!
Moja ocena: 4 franciszki
Tytuł: Immunitet
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2016
Oprawa: miękka
Poprzednie części cyklu: Kasacja, Zaginięcie, Rewizja
Źródło zdjęcia: zasoby własne